|
Podróże członków i sympatyków Towarzystwa Przyjaciół Radzymina łączą w sobie wiele aspektów: zwiedzamy, uczymy się, podziwiamy, odpoczywamy, wspólnie spędzamy czas…
Tak było i tym razem.
W połowie października podróżowaliśmy po Beskidzie Niskim i zachwycaliśmy się pięknem tej części Polski.
Miejscem naszego zakwaterowania był urokliwy pensjonat „Witoldówka” w Krynicy Zdroju. Obecna willa jest wiernym odwzorowaniem pierwotnego budynku, zarówno w detalach architektonicznych, jak i w materiale budowy. Pełna uroku i magicznego piękna jest chyba jednym z obiektów najczęściej fotografowanych w Krynicy Zdroju i cieszy się dużym zainteresowaniem turystów.
Czekała tam na nas staropolska gościnność, atrakcyjna lokalizacja, piękna, zabytkowa architektura oraz wysoka jakość usług.
Zanim jednak tam dotarliśmy, zatrzymaliśmy się w Szydłowie – pięknym miasteczku leżącym w województwie świętokrzyskim. Ośrodek bywa nazywany "polskim Carcassonne", bowiem zachował się tutaj XIV-wieczny układ urbanistyczny, kryjący architektoniczne perełki średniowiecznego miasta i wspaniałe mury obronne, okalające starówkę. Widok ten robi niemałe wrażenie, bo rzadko już dziś taki widok dostępny jest w polskich miastach. Szydłów słynie też ze śliwki, jest tutaj nawet organizowane Święto Śliwki, a dodatkowo można przez cały rok kupić lokalną śliwkę w czekoladzie.
Średniowieczne budowle do dzisiaj zdobią szydłowską Starówkę, turyści zachwycać mogą się świetnie zachowanymi obwarowaniami z okazałą Bramą Krakowską oraz ruinami gotyckiego zamku. Z zabytków sakralnych uwagę przykuwa kościół farny Św. Władysława, niewielki kościółek Wszystkich Świętych oraz Synagoga.
W drugim dniu naszego pobytu udaliśmy się do miasta Bardejów w Słowacji, które jest jedną z najciekawszych perełek architektonicznych w tym kraju. O tym, że warto tu przyjechać, świadczy wpisanie na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO rynku i jego bezpośredniego sąsiedztwa. Wokół dużego placu stoi mnóstwo zabytkowych niewielkich kamienic. Na pozór takich samych, ale jak się przyjrzymy, to zauważymy, że nie ma dwóch jednakowych. Przy rynku są oczywiście kawiarnie, a także dom współpracy polsko – słowackiej.
Na rynku stoi piękna Bazylika św. Idziego w stylu gotyckim, która kryje aż 11 wspaniałych późnogotyckich ołtarzy. Jest to jeden z najpiękniejszych i najsłynniejszych kościołów Słowacji.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Muszynie. Ciekawostkę stanowią tu Ogrody Biblijne. W pomysłowy i działający na wyobraźnię sposób zilustrowano w nich najważniejsze fragmenty z Pisma Świętego. Mały staw porośnięty trzcinami przypomina historię o Mojżeszu w koszyku, drzewo figowe przywodzi na myśl rajskie sceny, a baranek wśród ciernistych krzaków ilustruje przypowieść o Abrahamie. Pomysłodawcom ogrodów z pewnością nie można odmówić kreatywności!
Wspięliśmy się też do XV - wiecznego zamku na wzgórzu Baszta. Do dziś po budowli ostały się tylko fragmenty murów, z których doskonale widać całą dolinę Popradu i muszyńskie zabudowania.
Ten dzień obfitował w atrakcje turystyczne, bo jeszcze zwiedziliśmy cerkiew w Powroźniku. Jest to najstarsza, drewniana cerkiew w polskich Karpatach, pochodząca z około 1600 roku, w Polsce jeden z najcenniejszych zabytków drewnianego budownictwa. Świątynia znajduje się wśród 16 cerkwi umieszczonych na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO, z których osiem znajduje się w Polsce i osiem w Ukrainie, w kategorii – drewniane cerkwie w polskim i ukraińskim regionie Karpat.
Kolejny dzień to wypad do Tylicza. To niewielka miejscowość, ale znajduje się tutaj wiele pięknych zabytków. Są to między innymi Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła, Cerkiew św. Kosmy i Damiana oraz Pomnik Kazimierza Pułaskiego.
Drewniany kościół został wybudowany w 1612 roku dzięki biskupowi Piotrowi Tylickiemu. W jego wnętrzu znajduje się wiele cennych dzieł sztuki kultury zachodniej oraz sztuki bizantyjskiej. W sanktuarium znajduje się piękny obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem.
Popołudnie spędziliśmy w Krynicy–Zdroju, nazywanej perłą górskich uzdrowisk. To niezmiernie ciekawa i piękna miejscowość, z niezaprzeczalnym klimatem i urokiem. Położona jest w województwie małopolskim, niedaleko Muszyny i Tylicza, w Beskidzie Sądeckim.
Dzisiaj Krynica jest największym i najpopularniejszym kurortem w zespole Uzdrowisk Krynicko - Popradzkich. Miejsce to chętnie odwiedzają turyści i kuracjusze, nie tylko z Polski ale i zagranicy. Deptak to piękny trakt wyłączony z ruchu samochodowego, przy którym poustawiały się zabytkowe, drewniane wille, pijalnie wód, w tym Pijalnia Mieczysław w Starym Domu Zdrojowym, kramy z pamiątkami, restauracje i liczne atrakcje. Kolejką retro wjechaliśmy na Górę Parkową, czyli szczyt o wysokości 742 m n.p.m., będący jedną z ciekawszych atrakcji Krynicy Zdroju. Co ciekawe, wznosi się w samym centrum miasta, więc prosto z góry schodzi się na słynny deptak krynicki. Kolej terenowo-linowa to najstarsza tego typu kolejka w Polsce, z 1937 roku.
W zabytkowej willi "Romanówka" z 1850 roku, mieści się Muzeum Nikifora Krynickiego . Łatwo poznać ją na deptaku, bo wymalowana jest na śliczny, turkusowy kolor.
W „Romanówce” znajduje się największa kolekcja twórczości Nikifora w Polsce, a do dlatego, że Epifaniusz Drowniak, bo tak naprawdę nazywał się miejscowy artysta malarz XX wieku, urodził się w Krynicy. Nikiforem nazwał się sam, zaś Krynicki to początkowo przydomek, a z czasem sądownie uznane nazwisko.
Nikifor był synem żebraczki łemkowskiej, głuchoniemej, toteż odziedziczył po niej wrodzoną wadę słuchu i wymowy. Za życia uznawany za dziwaka, kochał malować i robił to nieustannie, głównie na krynickim deptaku i tak ostatecznie zyskał sławę na warszawskich i europejskich wystawach.
W drodze powrotnej do Radzymina zobaczyliśmy jeszcze zamek w Baranowie Sandomierskim, często nazywany "Małym Wawelem". To perła renesansowej architektury w Polsce. Położony w malowniczym regionie Podkarpacia, na prawym brzegu Wisły, zamek ten stanowi wyjątkową atrakcję turystyczną. Otoczony zielonymi terenami i zabytkowymi ogrodami, przyciąga zarówno miłośników historii, jak i entuzjastów pięknej przyrody.
Te wszystkie niezwykłości mogliśmy zobaczyć dzięki świetnym przewodniczkom – „Babom z gór”, za co serdecznie dziękowaliśmy, obdarowując jak zawsze naszymi wydawnictwami.
Nasze wydawnictwo wręczyliśmy również proboszczowi Kościoła Zdrojowego ( Kościół Wniebowzięcia NMP Królowej Krynickich Zdrojów), gdzie mieliśmy możliwość uczestniczenia w niedzielnej mszy św.
Czyli, jak zawsze, rozsławiamy nasz Radzymin i podkreślamy jego wagę w historii naszego narodu.
Mieliśmy też okazję pokosztować krynickich wód leczniczych w licznych pijalniach.
Mimo chłodu biesiadowaliśmy przy ognisku.
Atrakcji naprawdę moc, ale jak zawsze potrzeba nam wrócić do domu.
Dziękujemy naszym organizatorom i do spotkania podczas kolejnej podróży.
|